Piotruś Król, 28 tydz. ciąży, urodził się w zamartwicy okołoporodowej, ważył 990g i mierzył 39cm. 22.04.2010 r. o godz. 11.05 Piotruś przyszedł na świat przez cesarskie cięcie, nie oddychał, nie płakał, a jego stan określono jako ciężki. Wymagał resuscytacji oraz podłączenia do respiratora, a następnie CPAPu przez 30 dni.

Zobaczyłam swoje dziecko dopiero w drugiej dobie jego życia. Był taki malutki i bezbronny. Piotruś żywiony był pozajelitowo, a następnie przez sondę, miał 4-krotnie wykonaną transfuzje krwi, był cewnikowany, przeszedł obustronne zapalenie płuc, wylewy IIIst., retinopatie wcześniaków obu oczu 3 stopnia, przepukliny pępkową i pachwinową, kolonizację przewodu pokarmowego E.Coli, a to był dopiero początek. Dla matki najgorszy jest widok cierpiącego dziecka, nie mogłam go nawet przytulic. Pierwszy raz zrobiłam tp dopiero 01.06. Pielęgniarka dala mi mój skarb na ręce, poczułam się jak w niebie. W 58 dniu życia Piotrusia wyszliśmy do domu. Co to była za radość! Kiedy syn miał 5 miesięcy zaczął często wymiotować i znów trafiliśmy do szpitala. Okazało się,  że ma refluks przełykowo-żołądkowy. W 8 m-cu życia zdiagnozowana została epilepsja, potem niedoczynność tarczycy, kłopoty z serduszkiem i nerkami, które mamy za sobą. Teraz Piotruś ma 5 lat,j est świetnym chłopcem.

Rozwija się wolniej, wszystko wymaga większego nakładu pracy, ale nadrabia. Jak patrze na Piotrusia to zastanawiam się skąd tyle siły i woli walki w tak małym chłopcu. Nasz syn jest największym skarbem jaki mogę mieć. Nigdy nie pytałam dlaczego nas to spotkało, bo miłość wszystko przyjmuje takim jakie jest.
Emilka

Share This