O tym, że Gabriel urodzi się chory, dowiedziałam się w trzecim miesiącu ciąży. Przezierność karkowa potem amniopunkcja. Wiadomo było na 100% że to zespół Downa. Musiałam podjąć decyzje wraz z mężem: czy dziecko się urodzi, czy terminujemy ciąże (tak ładnie sie nazywa legalna aborcja) na przekór mężowi i jego rodzinie zdecydowałam, że nie usunę tej ciąży. Mąż widząc, że nie ma wyjścia zaakceptował to, ale prawdę mówiąc cała ciąża to taki udawany uśmiech, a w sercu ogromny żal i lek. Ogromna obawa jak będzie wyglądało moje życie. Czy damy sobie radę. Pojawiały się w głowie najczarniejsze scenariusze.
Ale w dniu pojawienia się Gabrysia wszystko minęło 🙂 był najukochańszym najśliczniejszym dzieckiem jakie kiedykolwiek widziałam. Jego tata oszalał na jego punkcie. Tak jak z reszta cała rodzina. Owinął sobie wokół palca wszystkich 🙂 jest mega pozytywnym chłopcem i ujmuje każdego 🙂 moje życie się zmieniło – to oczywiste, ale tak samo zmienia się życie każdego nowo upieczonego rodzica. Nie zrezygnowaliśmy z przyjaciół, zainteresowań czy wakacji.
Niestety kiedy Gabryś skończył 2,5 roku zachorował na ostrą białaczkę szpikową. To był szok. Zabawne, ale myślałam że skoro ma już wadę genetyczna, to nic więcej mu nie grozi. A jednak.
Walczyliśmy pół roku w szpitalu. Przeszedł 4 ciężkie bloki chemii. Potem chemia doustna i dożylna podtrzymująca. Na szczęście jesteśmy w stanie remisji i wygląda na to, że choroba pokonana. Ale przez te doświadczenia dotarło do mnie najważniejsze. Nie ważne ile mój syn ma genów. Nie ważne że nie będzie lekarzem czy prawnikiem. Najważniejsze żeby żył. Myśl o tym, że mogłabym go stracić sprawia, że dostaję duszności. Nie wyobrażam sobie życia bez tego małego draba. W niczym mnie nie ogranicza. Pracuję, realizuję się. Spotykam ze znajomymi, poznaję nowych. Wychodzę do klubów, zwiedzam. Rozwijam się.
Na koniec taka moja myśl i słowo do przyszłej mamy dziecka niepełnosprawnego: jeśli urodzi się chore dziecko, założysz czarny rozciągnięty dres, zasłonisz okna, przestaniesz się malować, spotykać z ludźmi i skupisz tylko na brakach Twojego dziecka to Twoje życie będzie właśnie takie. Szare i smutne.
Mamy wybór. Ja wybrałam szczęśliwe życie z cudnym chłopcem. Pracę i rozwój oraz pozytywne nastawienie do przyszłości. I właśnie takie mam życie 🙂
Paulina Tajs
Dziecko niepełnosprawne to nie wyrok, a wychowanie takiego dziecka nie jest bohaterstwem. Pani mąż musi Panią bardzo wspierać i pomagać.
Podziwiam za siłę i pozytywną energię i życzę zdrowia i nieustannie uśmiechnięte buzi Pani i Synka